"How I
wish, how I wish you were here.
We're just
two lost souls
Swimming in
a fish bowl,
Year after
year,
Running over
the same old ground.
What have we
found
The same old
fears.
Wish you
were here."
Patrzę na zdjęcia domu, który był
przy ul. Z.Krasińskiego 15a, i nieodparcie nasuwa mi się "Wish
you were here" Pink Floyd. Słucham jego
nostalgicznych dźwięków. Tekst mówi zupełnie o czymś innym.
Oczywiście nie ma w nim nic o starym domu i Toruniu. Mowa o jakiejś
głębokiej tęsknocie za światem bez ideologii i
systemowych ograniczeń. Tak przynajmniej go rozumiem. Ale teraz to
nie ma znaczenia, bo potęga sztuki polega przecież na tym, że może
nam ona towarzyszyć praktycznie wszędzie i prywatnie ilustrować
to, co chcemy. I jeśli miałabym wybrać, co najlepiej pasuje do
zdjęć willi J. Grossera, to bez wahania wybieram właśnie "Wish
you were here". Utwór jest tak znany, że stał się dla wielu swego rodzaju ikoną dla dorobku Pink Floyd. Wielu uważało, że willa z ul. Z.Krasińskiego
była najpiękniejszym reprezentantem domów szkieletowych w Toruniu.
Ona też przez długie lata była ich ikoną. Ikoną, czyli symbolem artystycznego dorobku, przejawów intensywnych działań twórczych. No,
może to jawne i już naciągane podobieństwo do ikony muzyki współczesnej, ale z
mojej własnej prywatnej perspektywy mogę sobie na nie pozwolić. ;)
Patrzę więc na zdjęcia i słucham.
"Szkoda, że tutaj ciebie nie ma". No, szkoda. Prawdziwa
szkoda. Nie ma TUTAJ i to TUTAJ jest ważne, bo dom funkcjonuje sobie
teraz w zupełnie innym miejscu i krajobrazie. Otóż, domy się
przeprowadzają. Wyrywane są ich korzenie, w kawałkach przewożone
są do nowego miejsca i tam na nowo muszą osiąść, wgryźć się w
ziemię. Trochę jak żywe organizmy, bo stare domy w jakimś sensie
nasiąkły energią wszystkich tych, którzy w nich mieszkali.
Willa przy ul.
Z.Krasińskiego 15a była zbudowana w l. 1901-1912 przez Juliusza Grossera, przedsiębiorcę budowlanego. Przez lata uważano, że według jego własnego
projektu. Tymczasem okazało się, że autorami projektu byli architekci
uznanej firmy Erdmann und Spindler z Berlina, tej samej, która
zaprojektowała istniejący jeszcze, ale obecnie w bardzo złym
stanie, budynek przy ul. Bydgoskiej 50/52 (Berliner Architekturwelt 1904). Willa była ozdobą Bydgoskiego Przedmieścia, perełką konstrukcji szkieletowych w Toruniu. Przez lata niszczała, w 2006 r. w wyniku pożaru spaliła się część
jej dachu i weranda od strony południowej. I to był początek jej końca - dla Torunia. Gmina Miasta Toruń nie miała możliwości finansowych, aby ratować willę. Środki finansowe na szczęście miał prywatny inwestor. Dzięki zaangażowaniu jego i miejskiego konserwatora zabytków została ona przeniesiona i odbudowana w okolicach Golubia-Dobrzynia. Szacunek dla inwestora i konserwatora.
więcej zdjęć tutaj: http://bydgoskie.blox.pl/2008/01/JUZ-NIGDY-WIECEJ.html
źródło: Berliner Architekturwelt 1904 |
Widok od strony ul. Moniuszki. |
Zdjęcia zupełnie niedawno nadesłane przez Pitera. Dziękujemy. Wielka to gratka, chociaż przedstawiają krajobraz po pożarze.
fot. P. Wiznerowicz |
fot. P. Wiznerowicz |
fot. P. Wiznerowicz |
Małe zdjęcie, ale demon jest/był. fot. P. Wiznerowicz |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz